A'propo służby zdrowia
kiedyś była biba u mnie na chacie pół rodziny, przyjaciele rodziny ludzie należący na wkręta do rodziny i rodzina rodziny... w każdym bądź razie full masek do wykarmienia ;[ jak zwykle biedny Adaś (to ja to ja!) po tym "melanżu" został sam w domu z nakazem posprzątania
tak jak nigdy nie zmywałem naczyń (bo mam od tego jeleni tj. brat, siostra) tak postanowiłem zacząć od tej czynności a była sterta talerzy
no i tak sobie myje naczynia dolewam Ludwika wszystko się pieni spada talerz i pęka, zacząłem szybko wyciągać jego kawałki i przeciąłem sobie żyłę
klasyczny przecinek Polaków "kur**!!!" i tryskająca krew na prawo i lewo
zadzwoniłem na pogotowie (a wściekałem się chyba logiczne strasznie bolało a poza tym panikowałem
) dostałem informację że karetka ruszy za chwilę mam zatamować krwotok i jakieś tam instrukcję. Siedziałem tak patrzałem na zegarek ubywało mi krwi i kabaryny ani widu ani słychu
Trzeba było wziąć w sprawy w swoje ręce! ręcznik zawiązany na miejscu krwotoku i biegiem na pogotowie (bo tam miałem bliżej a nawet nie wiedziałem że tak szybko biegam
) wpadam wielce poszkodowany żeby mi naprawili tą rękę, kabaryny były na zewnątrz
drzwi się uchylają a tam banda *$%@&*# pyka sobie w makao i piją kawę!!! ;[[[ stałem jak wryty aż w końcu ruszył jeden z nich swoją szanowną dupencję i zszył mi tą żyłę. I AŁA