Shane jak Shane, w końcu musiał zginąć przez Sarę, która po raz kolejny zachowała się jak skończona idiotka. Brakowało w ich rozmowie tylko by uklękła i possała mu w uznaniu zasług, jak to ładnie ktoś napisał na filmwebie. Można się było spodziewać, że po takich wyznaniach Shane znów spróbuje pozbyć się Ricka. Szkoda, że jak często to bywa ciekawa postać ginie przez nudną i nic niewnoszącą. Cieszy mnie za to, że postąpili jak w komiksie z kwestią zmiany w zombie <3
Wciąż czekam na jednorękiego Merla, nie ma opcji żeby nie było go w tej grupie 30 chłopa