Ja wybralam Charlie'go. Podziwiam jego charakter; to ze mimo tylu swoich zlych nawykow byl dobrym czlowiekiem, tylko gdzies sie troche zagubil po drodze. Ze na wyspie potrafil to pokonac, ze pomagal innym, ze zdobyl sie na to by zabic czlowieka ktory zrobil krzywde Claire no i w koncu za to jak sie poswiecil i zginal bohaterska smiercia. I za to ze mial swoja pasje, byl czlowiekiem ktorego wszyscy lubili, wyluzowanym, zabawnym, ale tez wrazliwym. I zawsze mnie rozczulal tym ze byl z niego taki Wieczny Dzieciak i nie zgrywal jakiegos macho ani jakiegos Pana Tajemniczego, bo po prostu byl soba zawsze. A poza tym byl uroczy i bardzo mi sie podobal "zewnetrznie"
I to ze gral w zespole bo nie ma nic lepszego niz faceci z artstyczna dusza
Strasznie mi go brakuje
Bez Charlie'go to juz nie to samo
Ach...
Ja pi******, dlaczego tylu ludzi lubi Desmond'a??????? To jakas masakra
No i ciesze sie ze Sawyer ma taka przewage, bo koles jest tego wart. Jego tez uwielbiam
Zawsze podobaja mi sie czarne charaktery, a juz zwlaszcza przystojni dranie z tragiczna przeszloscia
Ale glos ma sie tylko jeden (niestety). Zreszta Saywer i tak wygrywa wiec nie mam czego zalowac