przez Sado » 28 lut 2008, 22:56
Optymizm... raczej nie jestem optymistą. Szczęście jest tylko chwilowe, jakoś nie widzę szczęścia w moim życiu... chcę tylko umrzeć, ale nie protestuję przeciwko miłemu życiu. Na pewno optymizmem napawałoby mnie znalezienie osoby, która by mnie naprawdę pokochała, a nie koleżanek z którymi od czasu do czasu się zabawię... co dalej? Wkopanie paru osobom, których nie lubię... znalezienie pracy, która nie wymagałaby dużo wysiłku, a przynosiłaby dużo kasy... dzieci, które bym wychował na porządnych ludzi... i świadomość, że śmierć będzie szybka i przyjemna. A co mnie denerwuje? Dużo wysiłku... i co najważniejsze: dyskryminacja. Stale czuję się dyskryminowany. Bo nie palę, bo jestem młody, bo jestem zboczony, bo mało wychodzę na pole, bo dobrze się uczę - to mnie denerwuje najbardziej. To by było na tyle.