przez Kyś » 09 sie 2010, 00:20
Epilog wyciekł do sieci, a ja przed chwilą skonczyłem oglądać ponownie finał losta, tym razem na axn.
No i cóż.. myślę że ochłonąłem, jesli tak to ująć można., ochłonąłem z emocji i oczekiwań, które wiązałem z finałem tego genialnego serialu, najlepszego serialu.
W Loscie ja widziałem tylko tajemnicę, szok, zagadki i szok. I tego oczekiwałem od finału.
Oczekiwałem jakiegoś niespodziewanego końca, że Flocke wygrał, czy wszyscy zginęli razem z zatopieniem wyspy czy coś w ten deseń.
Przedtem zwracałem uwagę wyłącznie na początek i środek finału, zupełnie nie zwracając uwagi na finał, olewając finał i płacząc jak to niby zepsuli początek i środek. Ale ale ale.
Początek i środek odcinka finałowego nie jest ważny. Początek i środek finału to tylko i wyłącznie "średni wstęp", "preludium" do esencji serialu. Do zakończenia. Do otwartego zakończenia na wyspie, ale przede wszystkim do akcji w kościele. Do tego pięknego, epickiego zakończenia.
Tajemnica, szokersy, zagadki i odpowiedzi tutaj nie mają znaczenia.
Na ten serial, a raczej na tą sztukę trzeba popatrzeć głębiej i trzeba zauważyć to, czego nie widać.
Dałem 6/10 za pierwszym razem. Dziś bez wahania dałbym 10.
Z Lostem przeżyłem wspaniałe, długie 3-4 lata.Żaden inny serial nie dał mi tyle emocji, tyle wrażeń i no po prostu tej bliskości z bohaterami, tyle zabawy w myślenie, w snucie teorii.
I niestety, ale jestem pewien że przyjdzie nam długo czekać na drugie tak wielkie dzieło.
I na pewno, gdybym miał tworzyć ranking seriali, na samym szczycie tego rankingu królował by dumnie Lost. I będzie królował na pewno przez wiele, wiele lat.