- Łysolek nie jest Łysolkiem.
- Łysy (czyli nie Łysy)
(...) itd.
Wiecie co jest najbardziej rl? Zakładacie że jakiś ziom/ dymek zmienił se image i ma mordę Łysego, jo? A o ile dobrze pamiętam w tym serialu wszyscy zapierdalają w czasie. I jak sobie przypomnę moment w którym Guru każe Richardowi wyciągnąć kulę z nogi drugiemu semu, to, niech mnie, czemu tutaj nie może być 2 Łysoli? Trudno mi to ocenić, ale IMO równie prawdopodobne jest to, że Łysy przyleciał se
z przyszłości/ z przeszłości/ z 54-tego wymiaru i chciał coś tam odwalić żeby było cacy i porządnie namieszał. Wiadomo, że równie dobrze mieszać mógłby dymek, ale on z tego co pamiętam ukazywał się wąskiemu gronu (do max 1 osoby ;[). Trzecia możliwość, że na wyspie stały się ostatnio modne maski z facjatą Łysego i Benek se robi jaja.
Odcinek... finałowy? Ha. Ha. Jacob popierdziela po wszystkich ziomkach i coś im tam ględzi. Co nam to daje? To miało być wg scenarzystów rlz? Jacob żył w czasach Black Rock. No i? No i chuj, krem na zmarszczki pewnie pożycza od Richarda. Ciekawi mnie kiedy ekipa Ilany zgwałci żula i do czego go werbują. Jak dobrze pójdzie, to w szóstym sezonie zrehabilitują się za piąty i będzie naprawdę ostra rozpierducha, Locke który nie wiadomo w jakiej siedzi gildii, Ilana crew, która najwidoczniej brata się z Richardem, Ziomy Jacoba, które pójdą za Richardem, Jacob ze zgonem, co nie oznacza, że nie będzie się woził po wyspie i "Dej kaming" - o ile to nie chodziło o pedałków Ilany (choć wątpię, bo Jacob palnął to kiedy już dawno przyszli). A dlaczego mają się rehabilitować? Huh, mordka Jacka ukazała się mym oczom zdecydowanie za dużo. Odwala rolę bohatera, blee. Co prawda zostając wyznawcą Locke'a nieco zaplusował, ale i tak leży i całuje glebę na najniższej belce w hierarchii Guru Believers. Sawyer strasznie ocipiał, dając się lać po mordzie przez doktorka i wodzić za nos przez Juliet. Szkoda. Jin z ekipą zaliczyli fajne wejście busikiem kryjąc Jacka, choć lipa, że wybili wszystkich a żaden z nich nie oberwał.
Gdy nie zobaczyłem wielkiego ŁUBUDU gdy Jacek wrzucił bombkę, to myślę sobie lol - Miles miał rację skubany. Gdy zobaczyłem Julkę która przeżyła taki upadek i napieprza kamieniem w bombę - cholera, już wolę nudną pętlę i oklepaną kwestię "przeznaczenia się nie da zmienić". Bleee.
Fragment który naprawdę plusował w tym odcinku (jedyny czysty i nieskazitelny plus) - dialog Jacoba z ziomalem na plaży, na początku odcinka. W szczególności te kwestie (tłumaczenie hatakowe):
Ziomek: Przybędą, powalczą, zniszczą... zdemoralizują. Zawsze kończy się tak samo.
Jacob: Kończy się tylko raz. Wszystko, co stanie się przed tym, to jedynie postęp.
Fajowskie sweet odwołanko do historii styranej najazdami wyspy. Dialog podawał, a przy rozszyfrowywaniu postaci niezła zagwostka. Czemu jeden ubrany jest na biało, a drugi na czarno? Co to za społeczność, że noszą takie wypasione szaty przepasane sznurem? Jak rozumieć oskarżenie pod adresem Jacoba, że to on sprowadził statek? Jakaś moc, czy telefon do kapitana "wbijajcie na wyspę, chata wolna"?
Odcinek... 7/10, za bluzkę Julki oraz Dentystę i Różę w buszu.
Dwa pytania na koniec:
Co z wyspą/ rozbitkami w '77 po wybuchu tego cudeńka?
Co z rozpierduchą, Ilana crew, Łysolem i schizami Jacoba "nadchodzą"?
Odcinek jak odcinek, finał jak nie finał.