Astral napisał(a):przecież te retrospekcje gorsze od Kejtowych
Nie widziałem w tych retrosach ani razu mordy Kate, co czyni je już na starcie o wiele lepszymi.
Yona napisał(a):ale mylić punków z niedojrzałymi emocjonalnie, popapranymi dziećmi (bananowa jogobella, mniam) po prostu nie wypada.
Że niby brudne punki, anarchia, jebać system i być we wszystkim "na nie" jest dojrzałe emocjonalnie?
Mi tam Miles bardziej przypominał japońskiego techno-boya.
Gaw napisał(a):Faraday pojawił się już w LOST sporo razy i jego wyjście z łodzi nie wydaje mi się ciekawe. Równie dobrze mógł być już na wyspie.
Patrząc na wychylającą się mordę fizyka z łodzi nie pomyślałeś, że przeniósł się w czasie poza wyspę i przypłynął dopiero wtedy? Bo że zaliczył teleporta akurat wprost do łodzi, z walizeczkami itd. wydaje mi się jakoś mało prawdopodobne. A co za tym idzie - końcówka jest naprawdę pr0, bo wychodziłoby że można śmigać w czasie nie tylko nad wyspą. A Faraday mógł być na wyspie co najwyżej jako młodzik z tamtych lat jak Miles. Bo jeśli sugerujesz że śmigał w czasie razem z grupkę Sawyer And Friends, to raczej nie udałoby mu się wleźć na łódź niepostrzeżenie w ostatniej chwili, do tego w ładnych ciuszkach i z walizeczkami, bo trzymając się tej teorii właśnie co spędził 3 lata w buszu. No, chyba że zrobił se pralkę z patyków.
Hugo z Milesem IMO całkiem podają, teksty nie były złe... mogliby zostać parą. Motyw przewodni odcinka "kim jestem i dlaczego?" oraz "tato... oh, tato" były, nie ukrywajmy, nudne. Jedyny moment kiedy zacząłem wytężać mózgownicę był gdy zapodali znowu tekst "o tym, co leży w cieniu posągu". Szczerze to zaczyna mnie to strasznie intrygować, przede wszystkim że tekścior jest znany tej lasce w czasie rzeczywistym co się rządzi na wyspie. A skoro już przy tym jesteśmy - mogliby w końcu pokazać ekipę Łysego. Jak na koniec sezonu to straszna bieda... Kiedy się zacznie coś dziać?
7/10