Podejrzewam, że po okrzyknięciu 10 odcinka najgorszym w serii, wszyscy spodziewali się czegoś lepszego, ale z drugiej strony czego można się spodziewać po odcinku z Kate?
Dużo flashbacków (flashforwardów?
), wszyscy biegają ze sraką żeby ocalić Bena. Okazuje się, że będzie othersem dlatego, że cygan go postrzelił, a Jack się przestraszył i strzelił focha.
Tradycyjnie już ostatnia scena ratuje odcinek (dowiadujemy się, że Widmore już jest bossem, ale dla Richarda jest nie-bossem ;[) + znowu widzimy "świątynię" + mamy Łysola! Trochę sfeilowałem ostatnio bo powiedziałem, że Ben jak się obudzi to powie "Hello John", tak się nie stało. Wciąż jeszcze jest szansa, że tak się zacznie odcinek 12
Na dodatkowy + odcinka zalicza się jeszcze rozmowa Hurleya i Milesa, dają radę jeszcze